Informacja nt. rejestracji głosowań na sesjach Rady Miasta Gdyni
Jak być może Państwo już słyszeli zabiegam o wyposażenie sali obrad rady miasta Gdyni w elektroniczną aparaturę do rejestracji głosowań. W obecnym stanie faktycznym głosowania teoretycznie jawne są w praktyce tajne. Radni podnoszą ręce i po policzeniu ich przez członków prezydium protokołowana jest tylko liczba głosów za, przeciw i wstrzymujących. Nie sposób więc po czasie sprawdzić czy w trakcie głosowania konkretny radny był obecny na sali i jak głosował. Rodzi to szereg problemów:
- Wyborcy zainteresowani jakąś sprawą, interweniujący u swoich radnych, nie mają możliwości sprawdzenia jak w rzeczywistości zachował się ich radny.
- Organizacje i stowarzyszenia zajmujące się jakimś aspektem polityki miejskiej nie mogą sprawdzić, którzy radni rzeczywiście sprzyjają ich postulatom. Standardem w krajach zachodnich np. w Stanach Zjednoczonych, jest iż organizacje (np. mieszkańców jakiejś dzielnicy, miłośników rowerów, parków czy bibliotek, wreszcie osoby o skonkretyzowanych poglądach np. wolnorynkowych czy socjalnych) prowadzą monitoring głosowań władz kolegialnych w interesujących ich sprawach i na tej podstawie popierają lub potępiają konkretnych polityków (analizując czy głosują oni zgodnie lub niezgodnie z postulatami organizacji). W Gdyni taka forma kontroli władz przez społeczeństwo obywatelskie jest aktualnie niemożliwa.
- Baza danych o głosowaniach jest również świetnym narzędziem pracy dla dziennikarzy lokalnych mediów, dostarczając materiału do zadawania pytań, weryfikacji deklaracji lokalnych polityków z rzeczywistością itp.
- Wszystko powyższe powoduje iż obecny stan prowadzi do nieodpowiedzialności radnych za słowo. Radni mogą po prostu kłamać w swoich wypowiedziach, materiałach wyborczych itp. Realne zachowanie podczas głosowań może być zupełnie sprzeczne z publicznymi deklaracjami i jest to w praktyce nie do udowodnienia.
Złożyłem w tej sprawie interpelację do prezydenta miasta, na którą odpowiedział w jego imieniu dyrektor urzędu pan Jerzy Zając. Jako przeszkodę w zamontowaniu aparatury do rejestracji głosowań wymieniono A) jej wysokie koszty oraz B) konieczność zmiany aranżacji ustawienia stołów na sali obrad rady miasta, podczas jej wykorzystywania na inne cele. Złożyłem więc ponownie interpelację dążąc do wyjaśnienia ile dokładnie kosztowałby montaż instalacji oraz jak często zachodzi konieczność zmiany aranżacji sali.
ad A) pan dyrektor Jerzy Zając podał cenę instalacji w granicach 20 – 200 tys. złotych. Według moich informacji dolne widełki są w miarę trafne, natomiast górne zdecydowanie zawyżone. Poniżej zupełnie przykładowa oferta, która dla 30 bezprzewodowych terminali do głosowania kosztowałaby ok. 15 tys. złotych brutto:http://www.actronix.pl/karta.php?lang=pl&id=872
(zaznaczam, że jest to oferta przypadkiem znaleziona przeze mnie w sieci, dla zobrazowania jak zawyżone są szacunki dyrektora urzędu. W żaden sposób nie sugeruję wyboru tego czy innego producenta – zakup aparatury powinien oczywiście odbywać się w przetargu jawnym nieograniczonym).
Nawet jeżeli przyjmiemy cenę aparatury podwyższoną do 50 tys. złotych to i tak jest to:
Poniżej 20% kosztu zakupu luksusowego mercedesa na potrzeby urzędu
Poniżej 1 % kosztu budowy tzw. Infoboksu, instalacji z kontenerów służącej prezentacji makiet inwestycji.
Zastanówmy się, czy nie warto ponieść tak znikomego kosztu dla zapewnienia przejrzystości procesu stanowienia lokalnego prawa i realnej kontroli społecznej nad działaniami radnych?
Ad B) Argument o konieczności przestawiania stołów zupełnie śmieszny w sytuacji, gdy aparatura bezprzewodowa nie jest już droższa od przewodowej (często jest tańsza). Zadałem też konkretne pytanie odnośnie liczby spotkań wymagających przestawienia stołów oraz skąd wynikała taka potrzeba i czy nie można by tych spotkań zorganizować w innych salach. Na przekazanej mi liście spotkań dla okresu od początku br. tylko jedno ze spotkań (konferencja MOPS 16 stycznia) posiada adnotację „aranżacja”. Dodatkowo na końcu listy umieszczono dopisek: „w trakcie organizowanych szkoleń, dyskusji publicznych, a także niektórych posiedzeń mogło dojść do zmiany aranżacji sali”. Jak widać potrzeba zmiany aranżacji jest iluzoryczna i niedookreślona. Oraz oczywiście, wobec rozwoju technologii bezprzewodowych, nie koliduje z aparaturą do głosowania.
Jako dodatkowy argument pojawia się obecność w regulaminie rady miasta głosowania imiennego. Polega ono na kolejnym wyczytywaniu nazwisk radnych, którzy wstają i głośno deklarują swój głos. Taki sposób znacznie przedłuża obradowanie, zwyczajowo zastrzeżony jest do szczególnie ważnych głosowań i jego wprowadzenie wymaga przegłosowania wniosku formalnego. Argument, iż głosowanie imienne jest jedynym, w którym odnotowywany jest sposób głosowania poszczególnych radnych, jest zupełnie sprzeczny z polskimi zwyczajami. Zarówno w polskim parlamencie, jak i wielu samorządach, istnieje głosowanie imienne, a poza tym do codziennego głosowania jawnego używa się aparatury i rejestruje sposób głosowania radnych.
Widać wyraźnie, że argumenty przeciwników rejestracji głosowań są skrajnie naciągane, po prostu „nie trzymają się kupy”. Pozostaje pytanie: dlaczego Gdynia w sferze społecznej kontroli władzy ma pozostać daleko w tyle za Gdańskiem, Białymstokiem, Sosnowcem i wieloma innymi polskimi miastami? Dlaczego rządzące ugrupowanie chce uniknąć kontroli nad głosowaniami radnych?