Żyjemy w bezproblemowych dzielnicach…
Agencja Rozwoju Gdyni przedstawiła do społecznych konsultacji projekt dokumentu o nazwie Zintegrowany Plan Zrównoważonego Rozwoju Obszarów Miasta Gdyni. (Tekst planu oraz informacje o sposobie zgłaszania uwag można znaleźć tutaj). Plan ten ma stanowić uzasadnienie do aplikowania o uzyskanie środków unijnych w ramach mechanizmu JESSICA.
Jestem świeżo po lekturze projektu – i wnioski nasuwają się nader wesołe. My, mieszkańcy północnych dzielnic Gdyni, nawet nie zdajemy sobie sprawy z tego, jakie spotyka nas szczęście. Otóż żyjemy w bezproblemowych dzielnicach! Tak – w dzielnicach takich jak: Oksywie, Obłuże, Babie Doły, Pogórze, Cisowa, Pustki Cisowskie-Demptowo, Chylonia, Leszczynki czy Grabówek ARG nie doszukała się żadnego obszaru problemowego! “Pekin”, “Meksyk”, “Abisynia”, Zamena i Opata i tak dalej – mógłbym wymieniać długo. TO NIE SĄ OBSZARY PROBLEMOWE. Warto zapamiętać.
Częściowo taką zawartość opracowania wymusza konstrukcja mechanizmu JESSICA, który nie rozdysponowuje dotacji tylko zwrotne formy pomocy finansowej – a zatem dofinansowane projekty muszą być przynajmniej quasi-komercyjne, zakładać możliwość zwrotu zainwestowanych środków. Tym samym odpadają tradycyjne inwestycje infrastrukturalne np. w budowę dróg. Niemniej, jeżeli dokument nazywa się Zintegrowany Plan Zróżnicowanego Rozwoju Obszarów Miasta Gdyni a nie np. “Podkładka Pod Aplikowanie O Środki Z JESSICI” to taka nazwa zobowiązuje do rzetelnego opracowania części analitycznej – choćby z takiego opracowania wynikało, że są w mieście obszary problemowe, dla których akurat w JESSICE żadnego sensownego projektu przygotować się nie da.
W projekcie pojawia się jeszcze jeden rodzynek wart zauważenia – finezyjna inżynieria finansowa tworzona dla wybudowania Forum Kultury. Ta gigantyczna (pod względem kosztów) inwestycja dodatkowo tworząca instytucję, która – stawiam dolary przeciw orzechom – będzie generowała stały deficyt, jest tak omotana w różne instrumenty finansowe że na pierwszy rzut oka może się wydawać inwestycją komercyjną, neutralną dla budżetu. Budować a następnie operować Centrum Kultury będzie wydzielona spółka, która zrobi to za pieniędze pożyczone z rynku i być może z JESSICI, spłacając z przychodów za wynajem powierzchni. A głównym najemcą będą instytucje, które z kolej utrzymuje miasto. Czemu więc łapać się prawą ręką za lewe ucho, tworzyć spółkę, która się zadłuży, które to zadłużenie będzie spłacać z opłat od instytucji, którym na te opłaty środki da miasto – generując przy tym dodatkowe koszty transakcyjne? Zamiast po prostu wyemitować miejskie obligacje za które miasto jako inwestor wybuduje nowe siedziby swoich instytucji? Ano dlatego, że tak przepakowane zobowiązania nie wejdą w ustawowy limit zadłużenia gminy czyli raz że różne bilanse będą na papierze zdecydowanie lepiej wyglądać. A dwa, że można się będzie faktycznie zadłużyć ponad formalny limit.
Tyle moich refleksji na gorąco, zachęcam wszystkich do zapoznania się samemu ze wspomnianym dokumentem i oczywiście zgłaszanie uwag. Został na to tydzień.