Informacja po XXV Sesji Rady Miasta Gdyni
1. Uchwalenie miejscowego planu zagospodarowania terenu dawnej stoczni Gdynia.
W postanowieniach planu zdecydowana większość terenu postoczniowego została przeznaczona na realizację funkcji przemysłowych. Taki zapis umożliwia prowadzenie na tym terenie działalności związanej z gospodarką morską, w tym lokalizację stoczni produkcyjnej i/lub remontowej.
W swoim wystąpieniu uznałem takie rozwiązanie za bardzo trafne. Ostatnie lata w gospodarce światowej pokazują, iż przekonanie, że w krajach wysoko rozwiniętych przemysł jest zbędny – to mit. Kraje, które postawiły wyłącznie na rozwój sektora finansowego i sektora usług poniosły w trakcie kryzysu ogromne straty, a kraje świadomie stawiające na utrzymanie własnej produkcji przemysłowej – jak np. Niemcy – są w zdecydowanie lepszej sytuacji. Jeszcze bardziej jaskrawym przykładem jest Islandia, w której cały sektor usług finansowych prawie przestał istnieć a przetrwanie a następnie odbudowa kraju oparły się o tradycyjne dla tego kraju gałęzie przemysłu takie jak rybołówstwo i przetwórstwo rybne.
Również w Polsce coraz głośniej podnoszona jest potrzeba zahamowania trendu dezindustrializacji, a nawet odbudowy rodzimego przemysłu (oczywiście w oparciu o nowoczesne, innowacyjne i ekologiczne technologię). Gdyńską specyfiką i motorem wzrostu może być przemysł związany z gospodarką morską i dobrze, że w obrębie miasta pozostawiono duży teren przeznaczony na te cele.
2. Zmiany w systemie żłobków i przedszkoli.
Na sesji omawiano kilka projektów uchwał dotyczących ww. tematyki.
– Głosami klubu Samorządność rada odrzuciła projekt przewidujący obniżenie opłaty za wpis do rejestru żłobków i klubów dziecięcych z 30% minimalnej płacy do symbolicznej złotówki. Taką decyzję rady oceniam negatywnie. W sytuacji drastycznego braku miejsc w żłobku publicznym miasto powinno maksymalnie sprzyjać tworzeniu żłobków prywatnych. Przynajmniej częściowo rozwiązują one problem, z którym nie radzi sobie urząd.
– Również głosami klubu Samorządność rada odrzuciła projekt przewidujący wprowadzenie dotacji celowej dla podmiotów tworzących żłobki i kluby dziecięce. I w tym przypadku popierałem projekt. Uważam że zwiększenie w ten sposób dostępności miejsc w żłobkach prywatnych byłoby efektem ze wszech miar pożądanym. Zazwyczaj przedsiębiorcy są bardziej efektywni w swojej działalności od urzędników i być może taka konstrukcja pozwoliłaby stworzyć pulę miejsc tańszych a więc szerzej dostępnych przy tylko częściowym zaangażowaniu środków publicznych.
– Rada uchwaliła na wniosek prezydenta podwyższenie opłat za żłobki i przedszkola publiczne do stawki. W przypadku żłobków nowe opłaty wyniosą 330zł miesięcznie do 10 godzin dziennego pobytu dziecka i 360zł dla pobytu dłuższego niż 10 godzin. W przedszkolach opłata wzrośnie do 3,20 zł za godzinę powyższej 5 godzinnej darmowej podstawy programowej. Oczywiście podwyżki te trudno przyjąć z entuzjazmem. Na szczęście zmiany zostały uzupełnione o wprowadzenie zniżki 50% w opłatach za drugie i kolejne dziecko korzystające że żłobka lub przedszkola. Tą zmianę oceniam jednoznacznie pozytywnie, jako wyraz postrzegania rodziny jako całości a zarazem głównego podmiotu polityki miasta. Jednocześnie wraz z radnym Pawłem Stolarczykiem zgłosiliśmy poprawki eliminujące lukę w systemie – zniżka przysługuje rodzicom mającym dwoje i więcej dzieci w żłobku lub dwoje i więcej dzieci w przedszkolu, natomiast rodzice mający jedno dziecko w przedszkolu a jedno w żłobku nie mogą skorzystać z ulgi. Niestety poprawki zostały odrzucone głosami klubu Samorządność, doprawdy trudno zrozumieć dlaczego. Nie widzę racjonalnej przyczyny by dyskryminować rodziców, którzy wiekiem swoich pociech nie dali rady „wstrzelić się” w jeden rodzaj placówki opiekuńczo-wychowawczej.
3. Nowelizacja budżetu – jeszcze więcej pieniędzy na Infobox.
Niestety w kolejnej nowelizacji budżetu przeznaczono dodatkowe 800 tys. złotych na dokapitalizowanie spółki miejskiej Forum Kultury budującej Infobox. W kontekście znanego już projektu budżetu na przyszły rok (bardzo oszczędnego), w kontekście seryjnego odrzucania wniosków do budżetu, tym większy sprzeciw budzi wydawanie publicznych pieniędzy (w sumie 5-6 milionów złotych) na inwestycję o tak wątpliwej użyteczności. Na przykład wszystkie zgłaszane przeze mnie na komisjach wnioski do budżetu, rozwiązujące kilkanaście konkretnych problemów zgłaszanych przez mieszkańców, niosłyby ze sobą dodatkowe koszty budżetowe rzędu 900 tysięcy złotych. Jak już wspominałem wszystkie zostały odrzucone na komisjach przez przedstawicieli ugrupowania urzędowego z uzasadnieniem iż są one słuszne, ale po prostu brakuje na nie pieniędzy. Tymczasem nie brakuje kilku milionów na tymczasową instalację z kontenerów, służącą wypiciu kawy, skorzystaniu z toalety i prezentacji makiet przyszłych inwestycji (miejmy nadzieję, że bardziej sensownych).