Czy nowy gdyński stadion to bubel?
Za krótki dach, słupy i telebimy zasłaniające boisko – to czeka kibiców na stadionie w Gdyni.
Nowy stadion miejski, na którym grać będą ekstraklasowa Arka i drugoligowy Bałtyk, ma być gotowy 30 listopada. Zakończono już prace betonowe, z placu budowy znikły dźwigi. Trwa wykańczanie konstrukcji dachu, który od samego początku inwestycji budzi wśród kibiców (dyskutujących na ten temat m.in. w internecie) duże kontrowersje – jest za krótki.
– Dach jest, jaki jest – rozkłada ręce Jerzy Jałoszewski, dyrektor GOSiR. – Deszcz zawsze pada z jakiegoś kierunku, więc zawsze kogoś zmoczy. Analizowaliśmy możliwość jego wydłużenia. Można by było to zrobić o maksymalnie 1,5 m. Ale co to da? Poprawa będzie niewielka, a koszty wzrosną piramidalnie. Gdyby dach był dłuższy i zaczynał się tuż nad pierwszym rzędem trybun, a nie tak jak obecnie nad trzecim, byłby cięższy. A to spowodowałoby, że słupy go podtrzymujące musiałyby być jeszcze grubsze.
Bo rachityczny dach, który zaczyna się nad głowami kibiców siedzących dopiero w trzecim i czwartym rzędzie, to nie wszystko. Dodatkowy problem to 40 podtrzymujących go słupów.
– Żeby zlikwidować słupy ograniczające widoczność, należałoby wykonać na zewnątrz specjalne ok. 20-metrowe odciągi, a na to nie ma miejsca – mówi Jałoszewski. – Nie tłumaczę architekta, ale wiem, że działał w określonych warunkach: był ograniczony finansowo i przestrzennie. Po jednej stronie są przecież tory kolejowe, po drugiej i tak już przesunięta o kilkanaście metrów ul. Olimpijska.
Kolejnym elementem stadionu, który niepokoi kibiców, są dwa telebimy, wiszące w narożnikach trybun – one też zasłaniają boisko.
Anna Kasprzyk ze Studia Projektowego SPAK, które projektowało stadion, zapewnia: – Nieprawdą jest, że telebim zasłaniać będzie kibicom obraz boiska. Może warto by było, żeby pan tam usiadł?
Usiadłem. Na kilkunastu krzesełkach za telebimem kibice mają mocno ograniczoną widoczność. A kiedy wstaną (a wiadomo, że kibice futbolu często dopingują swoją drużynę na stojąco), już na pewno nie zobaczą jednej z bramek.
Kasprzyk pytana o dach i słupy tłumaczy: – Dach spełnia wymogi FIFA i UEFA, które mówią o przykryciu nim 2/3 widowni. Naciągi zamiast słupów są niemożliwe, bo ograniczała nas działka. Osobną kwestią były finanse, które również nas ograniczały.
– Najwyżej klub nie sprzeda na te gorsze miejsca biletów – mówi Jałoszewski. – Myśli pan, że na każdym meczu będzie po 15 tys. kibiców? Według mnie, jeśli średnia widzów wyniesie 9 tys., to będzie dobrze. A niektórzy mówią mi nawet, że to bardzo optymistyczne założenie.
Dyrektor GOSiR uważa, że w związku z utrudnieniami ceny biletów powinny być zróżnicowane: – Bilety na miejsca z ograniczoną widocznością powinny być tańsze, ale to zależy tylko od woli klubów. Będę je namawiać, aby w pierwszej kolejności sprzedawały wejściówki na te lepsze miejsca. Dach, słupy i telebim to nie są błędy architektoniczne, tylko pewne uwarunkowania, do których trzeba się dostosować.
Dodaje: – Rozumiem obawy kibiców, bo po części mają rację. Nie ma jednak stadionów idealnych. Nad tym projektem pracował cały sztab ludzi i nie sądzę, by mieli złe intencje.
Słaby, bo zbyt tani?
Stadion w Gdyni ma kosztować 86 mln zł. Tymczasem budowa podobnej wielkości Dialog Areny w Lubinie (otwartej w 2009 r.) kosztowała 130 mln zł. Jeszcze więcej, bo 160 mln zł, kosztowała przebudowa stadionu Cracovii w Krakowie. Tańsza była tylko Arena Kielce, która kosztowała 48 mln zł, ale ten stadion był gotowy już w 2006 r.