Z frontu gdyńskiej walki klasowej
Jak nauczał Wielki Językoznawca w miarę postępów socjalizmu walka klasowa zaostrza się. Zdaje się że właśnie w Gdyni mamy kolejny etap takiego zaostrzenia. Wszelki przejaw niezależnej myśli na forum rady miasta już nie jest przez Samorządność koszony równo z glebą – nie, on jest wyrywany z korzeniami, po czym pole jest orane i posypywane solą.
Na ostatniej sesji miała miejsce dwa zdarzenia, które przekroczyły dotychczasowe granice jednowładztwa Samorządności, łamania nieformalnych standardów jak i całkiem formalnych zapisów regulaminu.
Pierwszym z owych przypadków było nie dopuszczenie do uzupełnienia składu komisji rewizyjnej o Łukasza Cichowskiego. W poprzedniej kadencji i z początkiem bieżącej ruch pomiędzy komisjami odbywał się swobodnie (o ile były w nich wolne miejsca). W poprzedniej kadencji tolerowano nawet Komisję Gospodarki Mieszkaniowej, w której opozycja miała większość i której byłem przewodniczącym. Przewodniczący Komisji Zdrowia Bogdan Krzyżanowski została zdjęty za zbytnią dociekliwość w sprawie Specjalistycznego Ośrodka Wsparcia (co nota bene było politycznym skandalem, bo było karaniem radnego za poważne podejście do swoich obowiązków i po ludzku było świństwem, gdyż w uzasadnieniu odwołania przegłosowano jakimi rzekomo niskimi pobudkami Bogdan się kierował).
W początkach bieżącej kadencji Samorządność poszła już dalej i wycięła w pień przedstawicieli opozycji z funkcji w prezydium rady i przewodniczących komisji. Nadal jednak zapewnianie sobie kontroli nad komisjami zachowywało przynajmniej pozory, odbywało się w białych rękawiczkach – np. do Komisji Gospodarki Mieszkaniowej profilaktycznie zapisano tyle radnych żeby ubezpieczyć większość, po czym gdy okazało się, że aż tylu nie trzeba, część z nich przeniosła się do innych komisji.
Ostatnio zamiast białych rękawiczek pojawiły się rękawice bokserskie którymi leje się po gębie słabszego. Mało to rycerskie zachowanie, ale za to dające bardzo duże szanse na sukces. Tym razem projekt uchwały poszerzającej skład komisji rewizyjnej o radnego Łukasza Cichowskiego został po prostu odrzucony. Urocza była argumentacja, którą można streścić „bo możemy”, wywodząca się ze znanego nurtu filozoficznego Nie Mamy Pana Płaszcza I Co Nam Pan Zrobi. Np. koleżanka radna Beata Łęgowska argumentowała, że komisjach rewizyjna to komisja specyficzna bo można ją łączyć z dwoma innymi i nie można łączyć z funkcją w prezydium rady. Jak to miało uzasadnić zablokowanie Łukasza, który właśnie chce połączyć z dwoma innymi i w prezydium rady nie zasiada – doprawdy nie sposób zrozumieć.
Ale po co siła argumentu gdy jest argument siły. Jak powiedział inny klasyk „My kolbami sowieckich karabinów nauczymy ten naród myśleć racjonalnie bez alienacji”. To jest odpowiedni trop myślenia, bo tylko wytrawny dialektyk mógłby uzasadnić działania takie jak opisane wyżej – jak i to, które opiszę poniżej.
Otóż w debacie radny Tadeusz Szemiot chciał zabrać głos w trybie repliki. Znane już są Państwu intelektualne łamańce przewodniczącego rady miasta, wykonywane aby nie dopuszczać opozycji do głosu w trybie ad vocem (nazwałem je doktryną magicznego słowa). Replika to jednak co innego, replika przysługuje radnemu zabierającemu głos w dyskusji bez żadnych dodatkowych warunków. To już nie jest kwestia interpretacji jak w wypadku ad vocem. I tu przewodniczący nie pierwszy już raz – ale pierwszy raz tak rażąco – złamał regulamin. Po prostu nie udzielił głosu i tyle, nie siląc się na żadne wytłumaczenie.
Oczywiście trochę podpuszczam pisząc, że skoro regulamin nie przewiduje uprawnienia przewodniczącego do uznaniowego nie udzielenia głosu w trybie repliki – to przewodniczący ten regulamin złamał. Takie myślenie to burżuazyjny przesąd. Przewodniczący złamał regulamin tylko subiektywnie, ale nie złamał go obiektywnie. Bo zadajmy sobie pytanie – po co ten regulamin? Otóż regulamin, jak i całe ustawodawstwo, jest po to by służyć dobru Gdynian. A kto najlepiej służy dobru Gdynian? Oczywiście Pan Prezydent Wojciech Szczurek, czego wyniki wyborów czy sondaży najlepszym dowodem. Czyim prywatnym ugrupowaniem jest Samorządność? Oczywiście Pana Prezydenta Wojciecha Szczurka. Kto więc krytykuje Samorządność, ten co robi? Krytykuje Pana Prezydenta a więc szkodzi dobru Gdynian. Radny Szemiot już w dyskusji pokazał, że chce właśnie krytykować, a więc szkodzić dobru Gdynian. Nie do tego ma służyć regulamin – więc przewodniczący łamiąc regulamin i nie dopuszczając Szemiota do głosu właśnie obiektywnie regulaminu nie złamał. I odwrotnie – gdyby Szemiota do głosu dopuścił to niby by postąpił zgodnie z regulaminem, ale przecież niezgodnie z interesem politycznym Samorządności, który jest dobrem Gdynian samym w sobie – a dobro Gdynian suprema lex. Więc właśnie przestrzegając regulaminu by go obiektywnie złamał.
Kto twierdzi inaczej ten ma schizofrenię bezobjawową i powinien się leczyć, albo po prostu jest partyjniackim politykierem który realizuje swoje interesy szkodząc dobru Gdynian.
Dla lepszego efektu dodam jeszcze: partie, partie, polityka, polityka, bójcie się, bójcie, uuuuu.
Czują się Państwo przekonani? 😉
Tak to, wracając do myśli Wielkiego Językoznawcy, w miarę postępów socjalizmu walka klasowa zaostrza się. Im lepiej Samorządność dba o dobro Gdynian, im bardziej Gdynianinie popierają Samorządność (kiedy padnie magiczna bariera 100% ?), tym bardziej nie można pozwolić żeby jakaś opozycja skontrolowała jak jest z tym dbaniem, tym bardziej jakaś tam opozycja nie może jątrzyć, sabotować i lać wodę na młyn jakimiś tam partyjnymi wystąpieniami.
Zaplutym karłom opozycji mówimy nasze stanowcze nie! Niech żyje sojusz urzędniczo-biznesowy! Niech żyje Gdyńska Zjednoczona Partia Bezpartyjna!
Za: http://www.gazeta.razem.pl/index.php?id=2&t=1&page=37331